Zejściówka - rewitalizacja

    Drewniane elementy zejściówki były ciągle oryginalne, jednak ich kondycja podupadała. Celem poprawy efektu wzrokowego często te elementy były wielokrotnie szlifowane i lakierowane na nowo. Każde szlifowanie lekko pocieniały klepki, co po latach obniżało wytrzymałość mechaniczną.  Ze względu na zeszłoroczną awarię drewnianej prowadnicy postanowiłem by w trakcie zimowych wieczorów wykonać nowe, solidne listewki prowadnicy sztorcklapy.

Widok zejściówki po naprawie.

    Prawdę pisząc oryginalne listewki które utrzymywały sztorcklapę, zwłaszcza te na prawej burcie od dłuższego czasu posiadały pęknięcia i nie wyglądały już na solidną konstrukcję. Podczas jednych z regat poprzedniego sezonu udało mi się niechcący ale skutecznie złamać listwę. Naprawiłem temat tymczasowo klejąc uszkodzenie klejem poliuretanowym. Natomiast do zimowej listy zadań trafił projekcik wykonania nowych prowadnic.

Szybka naprawa klejem.

    Pierwszym etapem zimowych prac był demontaż starych drewienek który jak się okazało nie był łatwy. O ile drewienka nie wyglądały już solidnie to trzymały się kadłuba całkiem mocno.

  
     Listwa prawej burty przy demontażu całkowicie się połamała. Oryginalnie była przyklejona nieznanym ale mocnym mazidłem. Po latach ciągle elastycznym.


 


    Na lewej burcie podobnie jak wcześniej listewki nie poddawały się łatwo. Można powiedzieć że demontaż wyrządził pewne dewastacje okolicy. Finalnie powierzchnie styku należy wyrównać i uzupełnić. Przekładka pomiędzy warstwami laminatu powinna zostać uzupełniona i odbudowana.

    Laminat w rejonie napraw został wyczyszczony z resztek starego kleju, luźne elementy usunięte. Całość zmatowiona i odtłuszczona. Kolejnym etapem było przywrócenie właściwego kształtu krawędziom. Do tego celu wykonałem formę z listewek odpowiednio ustawione i ściśnięte zostały formą do szpachlowania uszkodzonej krawędzi. Listewki zostały oklejone taśmą klejącą aby po usztywnieniu się szpachlówki dało się je łatwo odspoić.

 
    Warunki pogodowe na zewnątrz w trakcie używania szpachlówki były niekorzystne, być może z powodu zimy. Stąd wstępna faza twardnienia szpachlówki była aktywnie wspomagana przez wygrzewanie ogrzewaniem jachtowym plus wspomagając nadmuchowym grzejnikiem elektrycznym zwanym popularnie Farelką w naszej strefie językowej. Zejściówka nie jest elementem przenoszącym jakieś większe siły czy naprężenia, dlatego uznałem że techniczna jakość szpachlowania nie jest najwyższym priorytetem. Pomimo niskich temperatur na zewnątrz już po jakimś tygodniu można było zdjąć listewki formy.

 

Po tym jak powierzchnie montażowe zostały wyrównane dokonałem pomiarów i wykonałem nowe listewki z iroko na wzór starych, jednak z grubszych elementów. Surowe wykonanie oczywiście wymagało jeszcze pasowania na jachcie.




    Każda z prowadnic wykonana została z dwu skręcanych elementów. Moją ideą był montaż w sposób ukrywający kręty czy śruby. Pasując na kadłubie mogłem skręcić dopasowane do siebie listwy i zamaskować wkręty. Do maskowania wkrętów użyłem własnoręcznie wykonane kołki. Jednak efekt oceniam na dostateczny z plusem.



 

     Montaż na jachcie wykonałem przykręcając nowe elementy do ścian wkrętami od środka. Wszelkie otwory zostały powiercone wcześniej przy przymiarkach. Finalny montaż wykonałem przy użyciu  białego szczeliwa Sikaflex 295 UV. Wkręty od wewnątrz będą zamaskowane panelami mocowanymi do ściany które wykonam w nieokreślonej obecnie przyszłości. Dolny element drewniany zejściówki był w dobrej kondycji zatem nie wymieniałem go. Wszystkie drewienka, nowe i stare, przed montażem wyszlifowałem skutecznie.


 

    Kilka dni po montażu, gdy szczeliwo utwardziło się, należało przystąpić do konserwacji drewienek. Jako podkład użyłem produkt Olivy Epinox Wood Primer 12. Używam tego rozwiązania ze względu na dobre doświadczenia z tym produktem. Następne powłoki to Teknodur 0290 czyli bezbarwny lakier poliuretanowy dający trwały efekt połysku. Cały proces malowania był długotrwały. Każda kolejna warstwa aplikowana była co dwa lub trzy dni po uprzednim przeszlifowaniu, finalnie położyłem 6 warstw łącznie. 
    Istotne jest by taśmy zabezpieczające odrywać zaraz po malowaniu. Później jest to trudne.

 


    Dla pełnego efektu ciągle oryginalne klapy zostały oszlifowane i polakierowane. Dolna po szlifowaniu wyglądała już źle. Fornir był za cienki, został przeszlifowany przez co jego wygląd skusił mnie na przemalowanie na maskujący kolor biały.

    Przy okazji regeneracji klap wykonałem drobną modyfikację, polegającą na dokręceniu do klap szyn od wewnętrznej strony. Dzięki temu można zamontować uchwyt do stolika kokpitowego. 
Modernizacja pozwoliła na używanie zbędnych podczas przebywania na jachcie klap, jako stolik.





To już wszystko w tym temacie, czas na kawę, dziękuję za uwagę.







Komentarze

Popularne posty