Jaskółki w kokpicie

    Oczywiście nie chodzi o ptaki. Tylko o takie schowki na drobiazgi, rozmieszczone na burtach. W języku polskim, przyjęło się tak nazywać tego typu półki jaskółkami, prawdopodobnie jako nawiązanie do jaskółczych gniazd. 

    A propos ptaków to prawda, zalęgły się takowe zwierzęta na naszym statku. Nie były to jaskółki a pliszki, jednak przez nie sezon wystartował żeglarsko trochę później, czyli do czasu aż się młode wyklują.

 
Gniazdo pliszek w pokrowcu grota, na zwiniętym żaglu.

    Wracając do głównego tematu. Podobnie jak nieoczekiwanie osiedliły się ptaki na Mirabelle, nieoczekiwanie powstał niżej opisany projekcik. Zaczęło się od tego, że schowki umieszczone w kokpicie na obu burtach planowałem odświeżyć bo nie wyglądały już najlepiej. Drewienka polakierować a wnętrze porządnie wyszorować.

    Zabierając się za czyszczenie zauważyłem że plastikowa wnęka jest już na tyle zużyta że poczęła pękać. Wieloletnie działanie słońca zdegradowało zupełnie dolną część plastiku. 

 

    Plastikowa wkładka schowka nie nadawała się do dalszej eksploatacji. Przewertowałem zasoby internetu w poszukiwaniu tego typu kieszeni na wymianę. Nie udało się odnaleźć zamiennika o identycznym kształcie. Znalazłem i kupiłem zbliżony wymiarem, produkt nazwany przez producenta jako "schowek wpuszczany gaśnicy". Co prawda nie będę mógł użyć poprzednio zainstalowanych ramek drewnianych jednak nowe plastikowe "miski" wydawały się być wykonane solidnie i masywnie. Odniosłem wrażenie że posłużą wiele lat. Otwór montażowy w kadłubie musiałem nieznacznie powiększyć by nowe "jaskółki" pasowały odpowiednio.

Pierwszy montaż próbny

    Nie bardzo miałem pomysł na wykonanie estetycznej ramki z drewna. Właściwie pomysł miałem jednak trwał sezon i nie zakładałem zbyt wiele czasu na ukończenie tego nieoczekiwanego projektu.

 
 Zamontowałem drewniane listwy które zapobiegały wypadaniu zawartości w przechyle.

"Ptasi" projekt został ukończony, choć myślę, że kiedyś jeszcze dorobię drewniane ramki.