Nowe porządki

Nie da się ukryć, że nasz nowy nabytek posiada kilka mankamentów. Jednym z nich jest czystość wewnątrz zakamarków do których zazwyczaj się nie zagląda. Jednak ta nawarstwiona historia w sposób łatwo zauważalny, pisząc delikatnie - daje stęchlizną. Zamknięte przestrzenie pod bakistami, szafkami i całą zabudową nadają się do solidnego szorowania. Na pierwszy ogień poszła szafka przesuwna kambuza. Ściana z zamontowanymi drzwiczkami przesuwnymi posiadała pęknięcie które należało naprawić. Usterkę naprawiłem klejem poliuretanowym do drewna. W działaniu wygląda jak pianka PUR. Po wyschnięciu dobrze trzyma i łatwo się szlifuje. Szlifowanie uczyniłem na całej ścianie i nałożyłem świeżą warstwę lakieru. We wnętrzu szafki odkryłem niespodziankę w postaci śmierdzącej dziury w półce. Podejrzewałem że za zapachem stoi jakąś wyjątkowo ostra przyprawa jednak zdania ekspertów zagłębionych w tą sprawę były rozbieżne. Kolega Rafał znający dobrze nadbałtyckie przysmaki, przyznał że smrodek i dziura w sklejce mogła być wypalona przez otwartą lub eksplodowaną konserwę z kiszonym śledziem. Znanym przysmakiem Szwedów. Nie ma co drążyć, nową półkę wykonałem ze sklejki wysokogatunkowej, znalezionej w bakiście.
Poprzedni właściciel jako jeden ze słusznych mankamentów jachtu uznał słabo trzymającą się skaję perforowaną na wyścieleniu szafek. Sam materiał poza tym że był przybrudzony wyglądał solidnie jak na swój wiek, jednak gąbka którą był przyklejony do ściany doznała chemicznego rozkładu z wiekiem i odpadała płatami lepiąc się w brudzące gluty. Postanowiłem wymienić całą wyklejkę na nową. Miękką skaję perforowaną zakupiłem poprzez popularny w Polsce serwis aukcyjny w cenie około 12zł za metr bieżący. Do zamocowania kupiłem klej o wszystko mówiącej nazwie Tapicer, do aplikacji pędzlem. Podczas wykonywanej całej operacji najbardziej żmudną robotą było pozbycie się resztek starej gąbki i trzymającej jej kleju.
Nowa wyklejka dodała świeżości temu zakamarkowi. Bez oporów teraz trafią tam talerze, sztućce i produkty spożywcze. Odświeżenie tego zakamarka zajęło mi dwa popołudnia.

Na wolną sobotę zaplanowałem rozmontowanie koi na prawej burcie i dokładne mycie. Wiedziałem że w zakamarkach tej bakisty czekają mnie niespodzianki które namierzyłem wcześniej jednak nie mogłem ich wydostać. Były to puszki po napojach, część z nich była pełna część pęknięta i pusta. Znalazła się jakaś skorodowana konserwa i tego typu niespodzianki. Źródłem niepożądanego zapachu były pozostałości tego co wydobywało się z puszek.

Robota wymagała użycia poważniejszego sprzętu do mycia. Całość została wypucowana myjką ciśnieniową a wcześniej spryskane solidną chemią czyszczącą. Rozmontowując ściany postanowiłem także i tam wymienić wyklejkę na ścianach. Półki i ścianki dały się łatwo demontować. Ręczna robota szkutnicza wykonana na wysokim poziomie. Mile zaskoczyłem się jakością użytych sklejek do zabudowy. Obawiałem się że po solidnym myciu mogą stracić swój wygląd i kształt. Pomimo moich obaw całość przetrwała pranie wzorowo.

Wymieniłem wyklejkę na ścianach i zmontowałem całość używając oryginalnych chromowanych wkrętów w ścianach. Elementy płaskie koi i półek poskręcane były na wkręty mosiężne które korozja nadgryzła za bardzo i zastąpiłem je nowymi. Warto wspomnieć że na tym jachcie wszelkie wkręty i śruby posiadały łeb na śrubokręt płaski, co nie ułatwiało pracy wkrętarką.
Te same czynności wykonałem na lewej burcie, kilka dni później. Jednak użyłem innego kleju, był to produkt o tej samej nazwie jednak w aerozolu. Aplikacja była szybsza i łatwiejsza a co najważniejsze zapach kleju utrzymywał się krócej niż w przypadku kleju na pędzel. W lewej bakiście nie znalazłem skorodowanych puszek, jednak za deskami znalazła się pełna flaszka rumu. Warto tu wspomnieć że poprzedni właściciel dostosował wnętrze do transportu i konsumpcji różnych napojów wyskokowych czego potwierdzeniem były liczne półki i uchwyty pod butelki i kieliszki. Nie zamierzam tego kontynuować i zredukowałem radykalnie ilość tych usprawnień. 

Rura od ogrzewania zamontowana pod lewą koją jest zaizolowana grubą mikrogumą. Izolacja ta nie przylega najlepiej do rury, spore odcinki nie posiadają izolacji i raczej to rozwiązanie nie spełnia zakładanej funkcji. Myślę że w przyszłości wymienię izolację na nową i szczelną.
Poskładane na nowo deseczki zyskały także świeżą warstwę lakieru, całość prezentuj się odrobinę lepiej.
Myjką ciśnieniową został wymyty także przedział z toaletą. Tam nie było zamontowanej tapicerki a myjka doprowadziła ściany do wyglądu stoczniowego. Umyta zęza zmieniła kolor na radośniejszy i przestała się lepić. Użyłem myjki także do umycia bakisty achterpiku, gdzie rozmontować musiałem całą zabudowę. Częściowo demontażu dokonałem przy wymianie węży odpływowych. Dokładne mycie nie ominęło także dużej bakisty na prawej burcie oraz przestrzeni pod kokpitem. 

Wszystkie te operacje doprowadziły to wypędzenia przykrych zapachów z wnętrza jachtu, co znacznie poprawiło mi humor i atrakcyjność tej jednostki pływającej.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Co to jest ten Albin Ballad

Elektryczność

AIS AIS bejbi