Poszukiwany, poszukiwana.

Podobno wymiana jachtu na większy (dłuższy) nazywaną jest chorobą jednego metra, w moim przypadku były to dwie choroby, znaczy dwu metrów.

Pod koniec lutego 2018 roku, zainteresowany Goplaną czyli naszym poprzednim jachtem, Michał potwierdził chęć jej zakupu. Uradowało mnie to i przystąpiłem do śmiałych poszukiwań następnej jednostki żaglowej.
Wcześniejsze przemyślenia w temacie "nowego" jachtu oparte były o rozsądek patrzący w portfel. Planujemy zakup używanego modelu jachtu u sąsiadów zza Bałtyku. Te które przypadły mi do gustu to:
1. Shipman 28
2. Omega 28
5. Albin Ballad
4. Scampi 30
Wgłębiając się w temat, analizując wszelkie za i przeciw zdecydowałem się finalnie na jacht 30 stopowy. Zarówno Scampi jak i Ballad posiadają swoje unikalne zalety, celowałem zatem, wertując ogłoszenia w oba typy.
Pora roku na serwisach ogłoszeniowych zamroziła anonse o jachtach które z jakichś powodów nie zmieniły właściciela, nowych ogłoszeń jakoś nie przybywało. Śledziłem różne fora internetowe dotyczące Scampi i Ballada dyskutując o wadach i zaletach jednego i drugiego. Kwiecień przyniósł sporo ogłoszeń i zaczęło się. Zazwyczaj dobrze wyglądające jachty z dobrą ceną szybko znajdowały nowych nabywców.
Sprzedawców z którymi udało mi się nawiązać kontakt było około sześciu. Jednak kontakt z nimi się dziwnie urywał lub wycofywali ofertę. Nie zaczynałem z negocjacją ceny bo wybierałem oferty w zasięgu finansowym, jednak dążyłem by w cenie było ujęte zwodowanie, przygotowanie do sezonu / rejsu i postój do czasu odbioru. Większość oferentów chciała pozbyć się jachtu tak jak stoi bez dodatkowych czynności, jednak pozostali nie widzieli w tym problemu.

Na ogłoszenie o Mirabelle czyli o Balladzie nr 192, odpowiedziałem w krótkim czasie po ukazaniu się na grupie dyskusyjnej, Byłem pierwszy i rozmowa z właścicielem szła w dobrym kierunku. Poza przesłanymi zdjęciami Kjelle czyli sprzedający, zaproponował przeprowadzenie wideorozmowy i oglądanie jachtu, co uczyniliśmy. Jacht ogólnie dobrze wyposażony z bakistami pełnymi różnych szpejów. Nie wyglądał na rupiecia który wymaga poważnej inwestycji. Został wstępnie zaklepany i umówiliśmy się na oględziny na miejscu czyli w Lidingo nad Sztokholmem.

Pierwsza inspekcja



Korzystając z dobrodziejstwa tanich linii lotniczych wybraliśmy się na krótki wypad do stolicy Szwedów, wydając na niego mniej więcej tyle co na wyjazd do Radomia.
Ostatnim razem będąc w Sztokholmie, wróciliśmy z córką Antoniną, wtedy zygotą, ale to już inna historia.
Do mariny gdzie zimował jacht dotarliśmy pod wieczór i pierwszy jego widok nas nie zachwycił. Podwodna część była łaciata od wielu kolorów farby przeciwporostowej co nie dodawało estetyki, pokład zagracony był po części zwiniętą plandeką, stelażem i różnymi bałaganami. Kjelle wytłumaczył się że jeszcze nie zdążył się przygotować, a dna to się u nich nie maluje. No nic, zapadła ciemność dalsze oglądanie będzie możliwe jutro. Udaliśmy się na wieczorny city seeing.
Następnego dnia jacht wyglądał jakby lepiej.

Inspekcja potwierdziła to co widzieliśmy wcześniej na telekonferencji. Jacht wymagał przede wszystkim poważnego sprzątania.
Kadłub nie wskazywał na bolączki modelu opisywane na forach, czyli dobrze. Łaciate podwodzie posiadała większość jachtów w tej marinie, wygląda na to że faktycznie malowanie przeciw porostom nie jest u nich priorytetem.

Żagle w stanie dobrym, podstawowy komplet dacornowy z 2014 roku. Spinaker oryginalny w stanie wizualnie bardzo dobrym. Silnik wymieniono w 2005 roku na Yanmar 1GM10 i poza drobnym przeciekiem z pompy wodnej wygląda zdrowo. Wnętrze było dowodem iż właściciel nie był pedantycznym czyściochem. Generalnie jacht wymaga czyszczenia i może płynąć do Gdańska.

Właściciel przedstawił propozycję popularnej w klubie umowy sprzedaży której warunki były w pełni do zaakceptowania. Spisaliśmy sprawy które powinny być załatwione i naprawione przez właściciela przed odbiorem. Jacht zostanie zwodowany i przygotowany do podróży przed przekazaniem. Płatność odbędzie się przed finalnym odbiorem, zaliczka 10 procentowa została uiszczona.

Planujemy kolejny przyjazd i rejs do Gdańska w drugiej części maja. Wróciliśmy do naszych dzieci szczęśliwi z zakupionego pływającego bałaganu.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Co to jest ten Albin Ballad

Elektryczność

Panel silnika